BAJKI DO RZECZYWISTOŚCI – finał naszej przygody.
Dzisiejszy dzień był jak rollercoaster emocji, konfetti i nieprzespanych godzin! Zaczęliśmy nietypowo – tuż po wybiciu północy. Gdy zegar pokazał 00:01, nasz hotel usłyszał donośne „Sto lat!” dla Nadii – jednej z uczestniczek naszej wymiany, która właśnie w tym magicznym momencie obchodziła urodziny. Ile trwało świętowanie? Powiedzmy tylko, że liczba osób w pokoju przekroczyła dozwolone limity mniej więcej… trzy razy. Ale kto by liczył, kiedy w grę wchodzą urodziny? Rano – nieco zaspani, ale pełni energii (dzięki adrenalinie i szczycie cukru z tortu) – przyjechaliśmy do szkoły. Tam czekała nas kolejna niespodzianka – cała szkoła zaśpiewała Nadii „Sto lat”. I znowu łezka się w oku zakręciła. A potem… zaczęła się istna parada dzieciństwa! Klasa 10, która kończy szkołę, przebrała się za swoje ulubione postacie z bajek – było wszystko: od księżniczek, przez superbohaterów, aż po dziwnie znajome kostiumy, które chyba ktoś sklecił z zasłon i miotły. Nie zabrakło szkolnych psikusów, śmiechu i żartów. Każda klasa przygotowała krótki występ – my, z dumą reprezentując wymianę, zatańczyliśmy taniec „Jerusalema”. I zrobiliśmy to z takim powerem, że ziemia się zatrząsała.
Słońce świeciło, pogoda jak zamówiona – wszystko wskazywało na to, że to będzie jeden z tych wyjazdów, które pamięta się latami. Niestety – wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Po pysznym obiedzie rozpoczęły się oficjalne pożegnania. Były prezenty, uściski, serdeczne słowa, a nawet kilka łez (nawet najtwardsi twardziele nie wytrzymali!). Rozdaliśmy uśmiechy, pocałunki i numery telefonów. Zawiązały się przyjaźnie… i nie tylko – ale o tym ciii! A teraz w drogę!!!